Żywioły

Przestrzeń

Wszystko powstaje z przestrzeni, istnieje w przestrzeni i rozpuszcza się w przestrzeń. W nas święty żywioł przestrzeni manifestuje się jako świadomość. W świadomości pojawiają się doświadczenia jako jej zawartość, ale nie są one czymś odrębnym od niej samej.
Kiedy żywioł przestrzeni jest zharmonizowany, mamy dużo przestrzeni w życiu – cokolwiek się pojawia, możemy to w sobie pomieścić. Mamy dość czasu, dość zasobów emocjonalnych, dość tolerancji. Wszystkie elementy doświadczenia pasują do siebie, nie ma ich ani za mało, ani za dużo. Nie jesteśmy odcięci od doświadczenia ani też całkowicie w nie uwikłani. Zamiast biegać za czy uciekać przed treścią doświadczenia, jesteśmy bardziej zakorzenieni w sobie samych, jesteśmy tym, który doświadcza.
Kiedy dominuje w nas żywioł przestrzeni, jesteśmy zbyt „przestronni” i nie możemy połączyć się z zawartością przestrzeni, czyli innymi żywiołami. Ten stan to nie integracja z naturą umysłu, ale raczej utrata kontaktu. Możemy stracić poczucie sensu, nie z powodu depresji, która rodzi się wtedy, kiedy dominuje aspekt ziemi, ale z powodu pewnego rodzaju powierzchownego kontaktu z życiem, co sprawia, że jesteśmy pozbawieni korzeni i dryfujemy na jego powierzchni. Zbyt wiele przestrzeni powoduje brak świadomości, brak przytomności. Gubimy się i tracimy ze wszystkim kontakt.
Podczas gdy nadmiar tego żywiołu przyczynia się do utraty kontaktu z właściwościami pojawiającymi się w przestrzeni, to jego niedostatek sprawia, że opanowuje nas to, co się pojawia. Wszystko wydaje się trwałe i niedostępne. Niewielkie problemy przytłaczają nas, a poważne mogą nas zupełnie załamać. Zbyt mało aspektu przestrzeni ułatwia innemu żywiołowi zdominowanie nas i warunkowanie naszych reakcji.
Osoba ze zrównoważonym aspektem przestrzeni może pracować na pełen etat, mieć rodzinę, zajmować się domem, medytować i wykonywać duchową praktykę i na wszystko to mieć czas i energię. Na wszystko ma wystarczająco dużo przestrzeni. Osoba z niedoborem żywiołu przestrzeni w takiej samej sytuacji nie może sobie poradzić: pracy ma za dużo, dzieci zawracają jej głowę, nie ma czasu dla przyjaciół, nie ma czasu gotować i nie ma kiedy się zrelaksować. Kolejna osoba w takiej sytuacji, ale zdominowana przez żywioł przestrzeni, dryfuje na powierzchni życia: praca nie jest ważna, dzieci są daleko, mąż lub żona są jak współlokator, zadania są wykonywane lub nie. Na niczym nie może skupić uwagi.
Zazwyczaj utożsamiamy się z naszą zewnętrzną sytuacją: pracą, związkami, zainteresowaniami, ciałem. Utożsamiamy się więc z zawartością przestrzeni, z doświadczeniem, a nie z doświadczającym. Oczywiście wtedy, kiedy tracimy niektóre z tych rzeczy, czujemy się zagubieni. Związek się rozpada, nie mamy pracy, przenosimy się do nowego miejsca i mówimy, że gubimy się w tym wszystkim. Jesteśmy gdzieś pomiędzy wydarzeniami i nie wiemy dokładnie, kim lub czym jesteśmy.
Jeżeli w pełni łączymy się z żywiołem przestrzeni, poznajemy naturę umysłu. Jesteśmy wówczas wolni, ponieważ nie wiąże nas to, co pojawia się w doświadczeniu. Urzeczywistniamy naszą prawdziwą naturę i nie próbujemy odnaleźć się w szczegółach sytuacji. Jesteśmy złączeni z istotą i nie wypatrujemy na zewnątrz źródła naszych problemów. Wiemy, że każdy problem, którego doświadczamy, jest czymś, co po prostu pojawia się w przestrzeni, nie musimy stawać się tym problemem. Potrafimy potwierdzać samych siebie poprzez doświadczenie bycia, a nie poprzez to, jak nas widzą inni, co posiadamy lub czym się zajmujemy. Bardziej akceptujemy siebie i wszystko, co nas spotyka. Z przestrzenią związana jest mądrość pustki.

Idealnym środowiskiem dla człowieka jest miejsce, gdzie ziemia jest żyzna i zdrowa, powietrze czyste i świeże, temperatura umiarkowana, a czystej wody jest pod dostatkiem. Powinno tam być wystarczająco dużo przestrzeni dla naszych gospodarstw, zwierząt, miast i innego rodzaju zabudowań. Innymi słowy, powinno to być środowisko, gdzie żywioły są idealnie zharmonizowane pod względem ludzkich potrzeb.

W opracowaniu tego artykułu, dość intensywnie 😉 korzystałem ze źródeł związanych z Tybetańską tradycją Bon, a szczególnie z drogą Dzogczen.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Zachowane. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.