Sylwia czyli stan posiadania

Lalki

Sprzątanie po remoncie mieszkania, to świetna okazja do spenetrowania wszelkich zakamarków. Widok Sylwii, zamieszkującej (wspólnie z Barbie), jedną z najbardziej niedostępnych półek, natychmiast przywołał wspomnienie wydarzenia sprzed wielu lat.

 

A było to tak..
Pewnego razu, po wizycie koleżanki (niech będzie Agata), podeszła do mnie zapłakana Córeczka z prośbą: chodźmy Tatusiu do Agaty odebrać jej lalkę, którą mi ukradła. Uff.. ciężki kaliber. Poprosiłem dziecko żeby jeszcze raz dokładnie przeszukało pokoik, niestety lalka zniknęła. Co z tego że lalka była stara, wymęczona i złachana, pewnie właśnie dlatego z lalki stała się Lalką.

Był to w moim życiu czas kiedy uczyłem się, że jedynym co można zrobić z przeszłością (konkretnie z tym co się wydarzyło), jest zaakceptowanie. Wizyta u rodziców Agaty z oskarżeniem o kradzież i żądaniem zwrotu lalki, nie wchodziła już w rachubę.

Zaproponowałem płaczącemu dziecku aby dała tę lalkę Agacie, wytłumaczyłem aby usiadła wygodnie w swoim pokoiku, zamknęła oczy i wyobraziła sobie (jak najdokładniej) sytuację, w której wręcza lalkę Agacie mówiąc do niej:

Agatko, widzę że bardzo spodobała ci się ta lalka, mnie też ona się podoba. Służyła mi wiernie przez długi czas. Choć trudno mi się z nią rozstać, chcę ci ją podarować. Dostarczyła mi wiele radości, teraz ty się nią opiekuj i ciesz. Proszę przyjmij ją ode mnie w prezencie. Niech od teraz będzie twoja na zawsze.

Widziałem brak zrozumienia w oczach Córki, lecz mimo tego poszła za moją radą. Po pewnym czasie płacz ustał i zajęła się czymś innym. To były trudne, biedne czasy, Barbie – marzenie wszystkich dziewczynek (naszej też), kosztowała majątek i rzadko kogo było na nią stać.
Nas nie było, a jednak wydarzył się mały cud, jedna z cioć przyniosła w prezencie nówkę sztukę, co prawda nie Barbie, ale nie wiele jej ustępującą Sylwię.

SylwiaPostanowiłem opisać to wydarzenie, bo stanowi doskonałą ilustrację, bardzo powszechnego powodu, doświadczanego przez nas dyskomfortu.

Problem stanu posiadania polega na tym, że jedna rzecz w tym samym czasie, znajduje się w dwóch różnych miejscach. Zwykle u dwóch osób, u jednej fizycznie, u drugiej „na stanie”.

Wyobraźmy sobie że miejsce „zaksięgowania” i przedmiot, łączy gumowa linka, normalnie nie wyczuwalna, lecz napinająca się w miarę „oddalania” przedmiotu od właściciela. Taki przedmiot w rzeczywistości nie jest całkowicie ani tu, ani tu.

Jeśli coś ukradniesz, to jest u ciebie, ale nie twoje. Jest właściciela, ale nie u niego.

W ten sposób istnieje między wami, przeważnie niechciany i zwykle bardzo niewygodny związek. Klasyczną koncepcją jest podjęcie działań, mających na celu odebranie ukradzionej rzeczy i zwrócenie tam gdzie jest na stanie, znaczy właścicielowi. Jest to tak zwana koncepcja poprawiania przeszłości, bardzo kiepska acz bardzo popularna. Ze wszech miar lepszym rozwiązaniem, jest pozwolenie aby „stan posiadania” i rzecz której dotyczy, połączyły się swobodnie.
Dlaczego lepsze?

  1. Nie stwarzamy niechcianego związku
  2. Spisanie ze stanu = zwolnienie miejsca na nowe
  3. Respektujemy prawdę

Przeszłości zmienić się nie da, można ją wyłącznie zaakceptować.

PS. Kiedy i jak znalazła się u nas Barbie, nie pamiętam – pewnie aby Sylwia miała towarzystwo. 😆

Ten wpis został opublikowany w kategorii Od początku. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.