Rejs ego

Dedykacja

Dla Koleżanek i Kolegów z Portalu i z Turnusu
Wiersz długi ale czytania nie ma musu

rejs_ego

 

 

 

 

 

 

 

 

 

(ta akurat, wiersz długi)

Miałam napisać o z rebirthingiem rejsie,
Ale coś mi przeskoczyło w interfejsie,
I nie wiadomo dlaczego ?
Wiersz mi wyszedł o ego.

Może coś łączy obie te dziedziny?
Np. historia „Jego Wysokości Dzieciny”
Co w samotny (choć nie samo) Rejs się udaje,
Od narodzin zarania. Tak mi się zdaje.

Początek niewinny jest tej przygody,
Choć już tutaj wiele zależy od pogody,
Czy od razu rzuci Cię na wzburzone fale,
Czy w pomyślne wiatry albo flauty żale.

Rozpoczynasz zatem pieśń tej podróży,
W rytm i kierunek wiatrów róży,
I tak, jak na łodzi się zamusztrujesz,
I w jakim stylu od kei odcumujesz.

Płyniesz, płyniesz, płyniesz.
Ale dokąd?
Czy Ty to wiesz?

Rejs jest długi, bywa uciążliwy,
Czasem współzałogant też mało życzliwy.
I patrząc wokół, po bezkresu wód powodzi,
Pytasz: czy na tej łajbie ktoś dowodzi.

Płyniesz, płyniesz, płyniesz…

Często odpowiedzi nie czekając,
Próbujesz, jak potrafisz i nie zwlekając,
Urządzać się jakoś w tej drodze,
Choć nieraz w niepewności lub trwodze.

Płyniesz, płyniesz, płyniesz…

Z czasem różne role zaczynasz odgrywać,
Uczucia kurczowo na holu trzymać,
Na dno bakisty, co prawdziwsze upychając,
I maski przetrwania sobie przysposabiając.

Płyniesz, płyniesz, płyniesz…

I dalejże na osiągi się ścigać,
Albo przeciwnie od manewrów się migać,
Bo przecież jesteś pasażerem tylko,
I zachwycasz się widoku piękną chwilką.

Płyniesz, płyniesz, płyniesz…

Innym razem walczysz z bomem szalejącym,
Niekiedy mówisz, żeś tu jest niechcący.
Albo roi Ci się podwodna łódź żaglowa,
A innych marzenie? Niech się schowa.

Płyniesz, płyniesz, płyniesz…

Albo w kambuzie się rozsiadasz,
I smakiem zmysłów się zajadasz.
Chętnie rozwalasz się na koi,
Bo to bardziej Ci przystoi.

Płyniesz, płyniesz, płyniesz…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Zachowane. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.