Kiedyś na ulubionym dworcu, byłem świadkiem rozmowy pani z kiosku z bezdomnym koczownikiem. Nie usłyszałem co powiedziała pani z okienka, chyba czymś mu się naraziła.
Natomiast tekst bezdomnego zapadł mi w pamięć i zadomowił tam na stałe.
Co pani robi zaraz po obudzeniu – zapytał?
Bo ja – powiedział, wyciągam rękę przed siebie,
z palcem skierowanym ku górze i sprawdzam:
czy widzę dalej niż czubek własnego nosa?
Proces widziany z pozycji uczestnika.
Obiekt wyłania się nie wiadomo skąd.
II. Opcja druga – dawanie:
Obiekt znika nie wiadomo gdzie.
Obiekt pojawia się nie wiadomo skąd i znika nie wiadomo gdzie.
Tak widzi ego i nie ma możliwości żeby widziało inaczej, wynika to z jego konstrukcji albo jeśli ktoś woli – urody. Ego widzi podobnie jak dzieci – jedzenie w lodówce po prostu jest, woda z kranu leci no bo chyba lubi a żarówki świecą.. mocą magiczną. Ego postrzega świat w promieniu nosa, rzeczy się biorą i rzeczy znikają – taka ich uroda. Świat poza kręgiem „egoświatła” nie istnieje, no może (a raczej na pewno) coś tam jest, ale nikt nie wie co i co może w każdej chwili na nas stamtąd wyskoczyć.